Hey
Robiłem niedawno generalny remont w mieszkaniu, wymieniana była także instalacja elektryczna, wykonawca do oświetlenia zaproponował mi włączniki dzwonkowe z przekaźnikami i zainstalował moduły shelly w puszkach. Wszystko działa generalnie ok, problem jest tylko z tylko z jednym włącznikiem - oświetlenie w łazience. Raz już go wymieniłem, ale po kilku miesiącach problem powrócił. Objawy takie same - samoistnie, losowo gaśnie światło, czasem nie da się włączyć. Podejrzewam, że problem wynika z przegrzewania. W puszce, gdzie jest umieszczony jest strasznie ciasno, są inne przewody, wszystko upchnięte na styk. Dodatkowo łazienka jest u nas najcieplejszym pomieszczeniem, często chodzi tam suszarka do prania. Puszka jest wprawdzie na zewnątrz, ale dostaje jeszcze dodatkowo ciepło przez ścianę i sam moduł shelly nie ma gdzie swego ciepła oddawać.
I teraz pytanie jak problem rozwiązać? Nie mam zamiary wymieniać modułu na nowy co kilka miesięcy. Pomyślałem, że wymienię go na przekaźnik innej marki, który tak się nie grzeje i wytrzyma w tym miejscu. Już trudno, że nie będę miał go w apce shelly, przeżyję to. Polecicie coś sensownego?
I teraz pytanie jak problem rozwiązać?
Za mało informacji, masz tam sufit podwieszany? dostęp do przewódów od lamp -y ? Można wtedy dać moduł przy lampie.
Jak nie ma takiej możliwości, to najmniejszy moduł o dobrych parametrach to sonoff miniR4
Dzięki za odpowiedź.
Tak jest sufit podwieszany i w nim dwie lampy, do tego jednego włącznika. Nie pomyślałem, żeby tam dać ten moduł. Przemyślę to, chodź to wymaga więcej "zabawy" niż wymiana w puszce.
To pytam dalej, jak mam podłączyć ten przekaźnik przy lampie, żeby włączało się to światło tym samym włącznikiem co teraz?
Jestem laikiem w temacie, dotychczasową wymiana sprowadzała się do podpięcia kabelków do nowego tak samo jak było w starym.
Moduł to shelly 1pm
Pierwszy warunek to trzy żyły od lampy do tej puszki z włącznikiem, trzeba przesłać dwoma żyłami pełne zsialanie do lampy a trzecia najlepiej żółto-zielona do podania impulsu ( fazy) z przycisku dzwonkowego.
Jak jesteś laikiem i nie masz nawet podstaw, to lepiej poproś znajomego elektryka i pokaż mu co napisałem.
Shelly 1PM ma czujnik temperatury w środku , można go nawet odczytać przez przeglądarkę http://adres_ip/status
Ja mam takiego w środku jednostki wewnętrznej pompy ciepła , załącza grzałkę CWU 3kW , bez tej grzałki czujnik pokazuje temperaturę 55 stopni ( przy działającej pompie ciepła) , po włączeniu grzałki odchodzi pod dziewięćdziesiąt parę , i wszystko jest ok.
Oświetlenie to żadne obciążenie , nie powinno podnieść temperatury prawie wcale.
Pytanie w takim razie, dlaczego pada drugi raz moduł w tym samym miejscu? Pech po prostu?
Ale co to znaczy padł... Spalił się i śmierdzi ? Czy może przywraca się do ustawień fabrycznych itp , czy np ma słaby zasięg wifi ,i przez to się blokuje ( wiem ,żę podczas łączenia się do wifi ESP8266 często nie wykonuje równolegle zadań , nawet tych z załączaniem stycznika i odczytem stanu przekaźnika).
Tu ma znaczenie odprowadzanie tego ciepła, które generuje sam moduł. W obudowie hydroboxa ( pompa ciepła) jest tego miejsca dużo, w ciasnej puszce w ciepłym środowisku nie ma jak tego ciepła oddać. Moduł grzeje się sam w sobie nawet bez obciążenia, wiec przypuszczam, że nie ma to nic wspólnego z pechem. Pytanie tylko czy moduł trwale się uszkadza, czy może działa tylko zabezpieczenie termiczne, a po wystudzeniu moduł wraca do życia.
Tak ,a w hydroboxie to temperatury pokojowe są , nie ma żadnej elektroniki ,która się grzeje , no a woda do zagrzania CWU to też ma 20 stopni.... No i też miejsca jest dużo , bo przecież widziałeś gdzie on u mnie jest włożony.
Mam Shelly 2,5 powkładane po puszkach do rolet , mają właśnie takie warunki też jakoś żyją , z nich też da się odczytać temperaturę , i to są te same wielkości ( 50 stopni max).
Ok, z tym, że padł to za dużo powiedziane, szwankuje. Podstawowy objaw jest taki, że światło samo gaśnie, nie jest też połączony teraz z wifi, więc nie mogę sprawdzić temperatury, spróbuję go zresetować, może się połączy.
Poprzednio objawy były takie same, stwierdziłem że moduł się zepsuł, nie szukałem przyczyn, po prostu wymieniłem na nowy. Po kilku miesiącach problem niestety powrócił. Dlatego teraz szukamy przyczyny. Przeczytałem coś o tym, że moduły shelly się grzeją... Może wystarczy przenieść moduł z tej puszki?
Tak , moduły się grzeją , ale tak są zaprojektowane ,żeby się grzać .... Ja wiem ,że to niedobre dla kondensatorów ,bo wysychają , no ale coś za coś. Nie wyschnie po miesiącu ,czy trzech miesiącach , to jest proces minimum roczny .
Jeśli po miesiącu pada Shelly od temperatury , to miałby plastik stopiony .
Pewnie ,że pod sufitem będzie miał chłodniej ( choć może nie do końca) , ale to nie wyjaśnia jego zachowania. Może go przeniesiesz i będzie miał już o wiele lepszy zasięg wifi ,i będzie wszystko w porządku , a Tobie zostanie błędny wniosek , że to od temperatury.
Proponuję zapewnić mu najpierw lepszy zasięg wifi , choć to też łatwe może nie być.
Teraz sobie przypominam , że wykładałem puszkę przylepną folią aluminiową , żeby "ukierunkować antenę " shellemu 2.5 , bo też miał kiepski zasięg i głupiał. W logach routera widziałem ,że się co chwila łączył...
EDIT: Na próbę możesz wybebeszyć puszkę i wystawić Shelly na zewnątrz ( i zabezpieczyć ,żeby się nikt nie dotknął) ,będzie miał od razu chłodniej , a i zasięg pewnie też się poprawi.
Dziś otwieram tę puszkę i zobaczę jak ten moduł wygląda. Jestem kilka dni sam w domu, to może sobie powisieć na zewnątrz i sprawdzę jak będzie działać.
Wyciągnąłem z puszki zresetowałem, skonfigurowałem na nowo, jak wisi poza puszką działa normalnie, światło nie gaśnie.
Mam jeszcze taki pomysł, mam tam dwie puszki, jedna pod drugą, bo są dwa włączniki, drugi od światła na korytarzu. I w tej drugiej puszce jest dużo luźniej (nie ma tam modułu, jest w innym miejscu, bo jest jakby schodowo zrobione). Kabelki dłuższe dorobię i dam przekaźnik do tej drugiej puszki, może tam mu lepiej będzie?
Sprawdź temperaturę i sygnał wifi na zewnątrz , i jak go wsadzisz do środka.
Zrobione, na razie działa prawidłowo.
Temperatura bez obciążenia 34-35 stopni, pod obciążaniem (15W) wzrasta do 41-42. Nie różni się to zbytnio od modułów, które mam w innych puszkach. Zobaczymy co będzie, jak uruchomimy np. suszarkę w łazience.
Siła sygnału dobra.
Teraz ma dużo luźniej niż poprzednio. W puszce tamtej jest na prawdę napchane, kable, kostki, może to jakoś sygnał wifi zakłócało? Tylko pytanie dlaczego ten sam problem pojawił się w tym samym miejscu, po pewnym czasie, mimo że moduł był wymieniony? Choć wymieniony raczej niepotrzebnie, na szczęści tamtego nie wyrzuciłem, bo pewnie działa, może się jeszcze kiedyś przyda.
Jeszcze się zastanawiam czy znaczenie może mieć częstotliwość używania, tzn. ilość włączeń/wyłączeń, bo to jest łazienka (bez okna, czworo domowników) i niewątpliwie jest to najczęściej używany włącznik w całym mieszkaniu.
Zobaczymy jak długo w nowych warunkach wytrzyma bezawaryjnie.
Każdy przewód z obciążeniem generuje pole magnetyczne a pole magnetyczne ma wpływ na propagację fal radiowych. Silne pole magnetyczne z jednego przewodu potrafi oddziaływać i zakłócać drugi obwód o mniejszym napięciu. Dlatego przewody od alarmu kładzie się oddzielnie i w odpowiedniej odległości od przewodów którymi płynie prąd do oświetlenia i gniazd.
Jeśli przez puszkę w której masz shelly przechodzi przewód do gniazda z którego masz zasiloną suszarkę to możesz mieć częściową odpowiedź.
Z obciążenia shelly wynika, że masz oświetlenie LED. Ten typ źródeł światła ma bardzo duży prąd rozruchowy (nawet 300x tego co podczas pracy), dlatego też częste włączanie i wyłączanie może powodować nagrzewanie się modułu. A łazienka jest takim pomieszczeniem, że światło może się zapalać i gasić co kilka minut. 😉
Dlatego przewody od alarmu kładzie się oddzielnie i w odpowiedniej odległości od przewodów którymi płynie prąd do oświetlenia i gniazd.
Jeśli przez puszkę w której masz shelly przechodzi przewód do gniazda z którego masz zasiloną suszarkę to możesz mieć częściową odpowiedź.
Co do pierwszej części wypowiedzi pełna zgoda 🙂
Z tym przewodem od gniazda w puszce, mocno przesadziłeś. Gdyby na takim odcinku przewodu występowały zakłócenia , to ułożenie dwóch różnych instalacji np elektrycznej i niskoprądowej ( alarm, domofon, automatyka) graniczyłoby z cudem, wystarczyłby jeden pion elektryczny na scianie żeby wykluczyć możliwość ułożenia na tej ścianie przewodów niskoprądowych. Generalnie krzyżowanie takich instalacji na krótkich odcinkach jest czasem koniecznością i nie wnosi negatywnych zjawisk. Pozdrawiam